wtorek, 31 grudnia 2013

INCI kosmetyków - kilka uwag na temat czytania składu dla początkujących

Dzisiaj znowu wrócę do tematu składów kosmetyków. Ale tym razem od początku - czyli definicji poprzez informacje czego możemy się spodziewać w którym miejscu składu kosmetyku oraz parę sztuczek jak bez znajomości łaciny rozpoznać pożądane substancje w kosmetykach.



Gotowe - to zaczynamy
 INCI to skrót od słów International Nomenclature of Cosmetic Ingredients czyli Międzynarodowe nazewnictwo składników używanych w kosmetykach.

INCI zostało wprowadzone w celu ujednolicenia nazw substancji wykorzystywanych do produkcji kosmetyków, aby każda z nas mogła sprawdzić, co znajduje się w danym produkcie i dokonać wyboru, co jest dla niej najlepsze.

Dodatkowo zgodnie ze wskazaniami producent musi podawać wykorzystywane składniki do wytworzenia kremu w kolejności zgodnej z ilością znajdującej się substancji w kremie. Czyli jeśli wody w kremie jest więcej niż konserwantów (a zawsze tak jest) to woda na liście pojawi się pierwsza, a konserwanty na końcu. Warto o tym pamiętać podczas zagłębiania się w skład danego kremu.

Co jeszcze warto wiedzieć??
Że składniki, które znajdują się w składzie kosmetyku po zapachu (czyli po słowach parfum czy fragrance) w produktach występują w śladowych ilościach. Może to być spowodowane skąpstwem producenta ;) albo zalecanym stężeniem dla kosmetyku danego typu. Czasami półprodukt występuje w ilości np. 1% bo właśnie w takim stężeniu działa najlepiej

Składniki, których w kosmetyku jest mniej niż 1 % zwykle podawane są w dowolnej kolejności - najczęściej alfabetycznej - i zgodnie z normami występują na końcu INCI kosmetyku

Wszystkie nazwy półproduktów i substancji używanych w kosmetykach w INCI są wymieniane bądź w języku angielskim bądź po łacinie. Z jednej strony to dobrze - kupując kosmetyk w chinach czy Indiach dalej będziesz wiedziała co w nim jest - z drugiej nie każdy jest w stanie rozszyfrować skład bez problemu.
I dla tych co kupują głównie w necie - napisałam posta o polecanych stronach w internecie dzięki którym szybko rozszyfrujecie skład kosmetyku


A teraz kilka wskazówek jak sobie poradzić ze składem na zakupach w stacjonarnych sklepach gdy nie ma się czasu bądź smartfona z aplikacją.
Otóż moje miłe - na początek wystarczy znajomość kilku słów, by już jakieś pojęcie o kosmetyku mieć. Z czasem w miarę drążenia tematu coraz mniej składników w składzie będzie stanowiło problem, ale na początek warto sobie wbić do głowy, że wartościowe składniki często występują razem ze słowami:
  • butter - czyli masło - na przykład najbardziej znane masło shea - shea butter
  • oil - za tymi trzema literami kryją się oleje roślinne przede wszystkim (jedynym wyjątkiem jest parafina - która w kosmetykach możemy znaleźć pod nazwą mineral oil). Są też oleje zwierzęce - ale te znacznie rzadziej stosowane są przez producentów. A przynajmniej mi jeszcze nie udało się na nie trafić w kosmetykach. A wracając do olei roślinnych. Mogą być wytworzone z pestek i wtedy w składzie znajdziecie je pod nazwą kerner oil albo z nasion - i wtedy w INCI będą wyglądały tak: seed oil
  • leaf juice - kolejna łatwa do zapamiętania i rozszyfrowania grupa półproduktów w kosmetykach oznaczająca po prostu sok z liści danej rosliny
  • extract - czyli ekstrakt roslinny
  • protein - prawie identycznie jak w języku polskim znane wszystkim proteiny

Lista łatwych do rozpoznania potrzebnych dla skóry substancji już za nami to teraz warto zapoznać się z tymi które należy unikać
  • SLS, SLES - pod tymi skrótami kryją się detergenty, które wysuszają naszą skórę. Znajdziemy je w szamponach, żelach do mycia i tonikach i odpowiadają  za pienienie się kosmetyku. Mogą wywoływać nie tylko za nadmierne wysuszenie skóry ale także za łupież czy podrażnienie oczu.
  • Propylene glycol - na tego gagatka radzę uważać - jest podejrzany o działanie rakotwórcze - w kosmetykach jest stosowany jako rozpuszczalnik
  • PEG i PPG - o nich już pisałam na blogu więc w tym momencie jedynie wspomnę że to kolejne substancje podejrzane o działanie kancerogenne oraz o przyczynianie się do kolejnych wysypów trądziku u osób z nim walczących.  PEG i PPG oczywiście są zakazane w kosmetykach naturalnych - tych z certyfikatami - a nie tylko z nazwy
  • Silikony (dimethicone, silicone latex, polsiloxane i inne) - są dodawane do kosmetyków bo powodują wizualne wygładzenie skóry czy włosów - zapychają i utrudniają "oddychanie skórze" przez co w efekcie doprowadzają do wysuszenia
  • Produkty powstające z destylacji ropy naftowej - czyli Mineral Oil, Petrolatum, Parrafinum liquidum - lista zarzutów dość długa - zatykają pory, powodują wypryski, nie pozwalają na przenikanie substancji odżywczych przez skórę - zresztą jak wyglada ropa naftowa każdy wie. I nie trzeba nikomu tłumaczyć jak wyglada skóra wysmarowana ta substancją
  • Parabeny - bez względu na początek nazwy (methyl-, ethyl-, propyl- i tak dalej)- na końcu zawsze jest paraben - mają brzydką zdolność przenikania do krwiobiegu, przez co kosmetyki je zawierające nie powinny być stosowane przez kobiety w ciąży i karmiące piersią oraz lepiej unikać ich w kosmetykach dla dzieci - o czym producenci często lubią zapominać. Parabenów nie znajdziecie w kosmetykach naturalnych, Natomiast w pozostałych są dozwolone w stężeniu 0,4%.A więc w składzie kosmetyku jeśli są - to tylko na końcu
 Mam nadzieję że ten wpis chociaż trochę ułatwi Wam życie - szczególnie na początku swojej przygody z czytaniem składów. Bo jak trudne by się to nie wydawało - to naprawdę warto przestać wierzyć reklamom i przestać być nabijaną w przysłowiową butelkę


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz