poniedziałek, 21 lipca 2014

Parabeny w kosmetykach - METYLPARABEN

METHYLPARABEN
No to dzisiaj ciąg dalszy konserwantów w kosmetykach - a dokładnie parabenów. Swoją drogą jeśli pociągnę ten temat i będę chciała opisać każdy możliwy do zastosowania w Polsce konserwant w kosmetykach  - to trochę mi zejdzie. Nie wiem czy wiecie - ale w Polsce dopuszczonych jest 56 różnych konserwantów -  i nie są to pojedyncze związki chemiczne lecz bardziej grupy związków. Więc sama jestem ciekawa czy Wy dacie radę i czy ja dam radę ;)

A wracając do parabenów.


Generalnie związki z grupy parabenów posiadają podobne właściwości chemiczne.Są to składniki dozwolone do stosowania zarówno w jedzeniu, kosmetykach jak i lekach ale w odpowiednim stężeniu (od 0,4% dla pojedynczego parabenu do 0,8% dla mieszaniny parabenów). Wykorzystywane są zatem zamiennie w podobnych produktach w zależności od stopnia ich dopuszczalności do użytku.
Wśród stosowanych w kosmetykach parabenów: Phenyl-paraben, Propyl-paraben, Butyl-paraben, Ethyl-paraben, Isobutyl-paraben, to właśnie Metyl-paraben jest jednym z najlepiej przebadanych konserwantów (na jego temat do tej pory ukazało się 537 publikacji naukowych).

Metyloparaben, jak każdy ze związków z grupy parabenów używany jest głównie w produktach spożywczych po to, aby hamować rozwój bakterii, pleśni i grzybów. Oczywiście w kosmetykach też jest nagminnie spotykany. Od balsamów do ciała, po tusze do rzęs, pudry itp. kosmetyki
Jest stosowany jako konserwant w dżemach, syropach, wyrobach piekarniczych, mleczarskich a także w napojach oraz przyprawach. Często możemy go wybadać w sezonowych warzywach i owocach.
Zapewne słyszeliście o silnie toksycznym, mogącym nawet przybrać formę śmiertelnej dawki jadzie kiełbasianym. Głównym źródłem zatrucia są konserwy, stare, surowe a także wędzone mięso.
Teoretycznie szkodliwy dla zdrowia metyloparaben przychodzi tu jednak z pomocą. Jego związki bowiem pozwalają zapobiec powstawaniu w pożywieniu niebezpiecznego jadu kiełbasianego i tym samym ustrzec nas przed groźnymi skutkami zatrucia.
Co ważne ryzyko związane z methylparabenem jest na poziomie średnim - znajduje się na 4 poziomie w 10 -stopniowej skali - gdzie 10 otrzymują związki najbardziej szkodliwe i niebezpieczne dla zdrowia człowieka

Methyloparaben ratuje i truje?
Okazuje się że tak. Z jednej strony jest dobrym i tanim w pozyskaniu konserwantem żywności i kosmetyków, z drugiej jednak nie ma dobrego wpływu na nasz organizm. Na jego plus świadczy, że nie wykazuje jakichkolwiek właściwości przyczyniających się do rozwoju raka w naszym organizmie. Jest również poza podejrzeniami jeśli chodzi rozwój płodu, nie wykazuje również szkodliwego działania na zdolności reprodukcyjne człowieka. Nie zaśmieca środowiska oraz nie ma zdolności do akumulacji w ludzkim organizmie.   Z tego powodu można go zaliczyć do jednych z milszych parabenów i konserwantów jako takich. I szczerze mówiąc bardziej zniosłabym jego obecność w kremie do piersi (na rozstępy) niż fenoksyetanolu.

Żeby nie było jednak zbyt różowo. Na jakie ryzyko narażamy się stosując produkty zawierające metyloparaben??

  •  jest podejrzany o wywoływanie schorzeń krwi oraz całego układu krwionośnego
  • może wywoływać uczulenia
  • bardzo powszechny zarówno w kosmetykach jak i żywności - z tego powodu może bombardować nasze ciało z każdej strony. Teoretycznie nie mamy szans przekroczyć dopuszczalnej dawki - praktycznie: co za dużo - to po prostu niezdrowo

Metyloparaben w naturze?
Ależ oczywiście. Warto jeszcze w tym wszystkim wspomnieć, że występuje on w naturalnej formie w kilku owocach, a głównym jego źródłem są borówki.
Jakkolwiek narosło wiele kontrowersji wokół metyloparabenu, to trzeba jednak przyznać, że bez jego właściwości konserwujących trudno byłoby utrzymać wiele specyfików i jedzenia w świeżości. Grunt to zwracać uwagę na jego stężenie w produktach i możliwie często zastępować je bardziej naturalnymi artykułami.


W kosmetykach znajdziecie go pod nazwami INCI 

4-HYDROXY- METHYL ESTER BENZOIC ACID; 
4-HYDROXYBENZOIC ACID, METHYL ESTER; 
4-HYDROXYBENZOIC ACID, METHYL ESTER, POTASSIUM SALT; 
BENZOIC ACID, 4-HYDROXY-, METHYL ESTER; 
BENZOIC ACID, 4-HYDROXY-, METHYL ESTER, POTASSIUM SALT; BENZOIC ACID, 4-HYDROXY-, METHYL ESTER, SODIUM SALT; 
 BENZOIC ACID, 4HYDROXY, METHYL ESTER; BENZOIC ACID, 4HYDROXY, METHYL ESTER, SODIUM SALT;
 METHYL 4-HYDROXYBENZOATE; 
METHYL ESTER 4-HYDROXYBENZOIC ACID; 
METHYL ESTER BENZOIC ACID, 4-HYDROXY-
METHYLPARABEN

środa, 16 lipca 2014

„Paraben Free” "No paraben" - czyli czy taki paraben straszny jak go malują





Dzisiaj trochę przewrotny post jak na tematykę tego bloga. Zgodnie z panującą modą antyparebenową powinnam rzucać na parabeny gromy i przestrzegać Was na każdym kroku przed nimi :) I przed niektórymi będę :) A jakże. Tymi najbardziej szkodliwymi. Jednak z drugiej strony - nie chciałabym wrzucać wszystkich do jednego wora - skoro ich szkodliwość jest porównywalna do opisanego wcześniej fenoksyetanolu. A który jako mniej znany - jest wrzucany gdzie popadnie. Także w kosmetyki z etykietą PARABEN FREE
Ale zacznijmy od początku - parabeny to konserwanty - Ameryki nie odkryłam - ale dla porządku napisać to należy ;) Konserwanty wiadomo po co są - żeby dany kosmetyk można stosować dłużej. Swoją drogą śmieszne zjawisko obserwuję. Z jednej strony czytam na blogach jakie to konserwanty są straszne - a z drugiej - fajny produkt, bez konserwantów - ale z 2 miesięcznym terminem ważności. A że wydajny - to nie miałam szans go zużyć. No niestety - tak to już jest w życiu, że ciężko jest mieć wszystko. Tak samo z kosmetykami. Albo rybki albo akwarium. Albo kosmetyk ma konserwanty i może sobie 2 - 3 lata stać na półce (oczywiście szczelnie zamknięty) albo ich nie ma i bakterie i inne drobnoustroje bardzo szybko się do niego dobierają i zmieniają go (dla nich jest to smaczne pożywienie :) A że są malutkie to wytworzone cudeńka po konsumpcji przez nie też do naszego kremu trafiają). Niby proste i jasne ale dalej albo jedna albo druga opcja nam nie odpowiada :) Może taka nasza polska natura ;) A wracając do parabenów

Parabeny w pigułce

Parabeny to estry kwasu hydroksybenzoesowego, czyli nic innego jak chemiczna forma konserwantu, stosowanego głównie w przemyśle kosmetycznym, choć możemy go spotkać również w żywności a nawet lekach.
Parabeny używane są w celu usunięcia bakterii, grzybów oraz innych mikrobów, które mogłyby pojawić się w Twoim ulubionym kremie czy balsamie i znacznie skrócić czas jego użyteczności (zwłaszcza jeśli jest przechowywany w ciepłym pomieszczeniu, np. pokoju czy łazience).  Znajdziecie je w naprawdę szerokiej gamie produktów użytku codziennego z prostej przyczyny – są tanie, bardzo dobrze radzą sobie z bakteriami i grzybami oraz mogą być dodawane do kosmetyków o wyższym pH przez co świetnie komponują się z produktami, przedłużając tym samym ich żywotność.
Produkty, w których najczęściej on występuje to:
·         kremy nawilżające, pomadki do ust, podkłady, korektory, cienie do powiek, mleczka do demakijażu, itp.
·         mydła, szampony, kremy przeciwzmarszczkowe, pasty do zębów,
·         kremy dermatologiczne, dezodoranty, antyperspiranty, bandaże, krople do oczu, kleje
·         majonez, musztarda, przetworzone warzywa, produkty mrożone (zwłaszcza mleczne) dresingi do sałat, żelki, napoje kolorowe oraz pieczywo

Zastanawiasz, się skąd się wzięła ta zła sława parabenów? Tak że praktycznie każdy - nawet największy laik o parabenach coś słyszał i kojarzy ich nazwę?

Parabeny to nie jest nowy konserwant - stosowane sa od lat 40  poprzedniego wieku - czyli wcale nie za tak długi okres swoje 100 urodziny obchodzić będą. I tak się złożyło że nikt się nimi nie interesował - dopóki pewna Pani - konkretnie dr Philippy Darbre w 2003 roku i później nie zaczęła publikować wyników swoich badań. Zajmowała się ona badaniem komórek nowotworowych piersi - czyli po prostu badała raka piersi. I podczas tych badań okazało się, że śladowe ilości parabenów występują w komórkach rakowych. Sprawa bardzo szybko została nagłośniona - począwszy od zespołu badawczego pani doktor po wszelkiego rodzaju media. Zaczęły się spekulacje, domysły, snucie podejrzeń, że jeśli będziemy się smarować w okolicach pach kosmetykami zawierającymi parabeny - to zwiększamy ryzyko zachorowania na raka piersi.

No i tu już sprawa nie jest tak oczywista - bo ogólnie póki co nikomu nie udało się potwierdzić tej tezy, a wręcz odwrotnie na dzień dzisiejszy ta teza została obalona. Mimo że Pani dr Darbre i jej zespół na pewno z całych sił się starali znaleźć dowody winy parabenów. Oczywiście badania przeprowadzane są cały czas - i to czego nie udało się dziś udowodnić może znajdzie poparcie w badaniach za jakiś czas. Jednak póki co to są gdybania, a nie twarde dowody.
Oczywiście dla wyjaśnienia pisząc w ten sposób - staram sie być obiektywna. Co nie oznacza że jestem fanką parabenów - nie jestem i sama - jeśli tylko jest to możliwe unikam kosmetyków z parabenami. Jak i innymi znacznie bardziej szkodliwymi konserwantami. Jednak daleka jestem od demonizowania ich.  Kolejna dobra strona medalu całej tej afery jest taka - że po takim rozgłosie zaczęto uważniej przyglądać się tym konserwantom i przebadano je na każdą możliwą stronę i wiemy o nich więcej. Na przykład naukowcy - w tym także Ci którzy zawodowo zajmują się rakiem - stwierdzili stanowczo że parabeny nie zwiększają ryzyka zachorowania na raka piersi. Do takich wniosków doszła nie jedna grupa badawcza - lecz kilka - niezależnych od siebie. Oczywiście decyzję komu uwierzycie pozostawiam Wam.

Z drugiej jednak strony - przez te zamieszanie z parabenami - wiele innych konserwantów - często bardziej szkodliwych i o udowodnionym działaniu kancerogennym dalej wpychanych jest do kosmetyków. I jakoś tym się za specjalnie nikt nie przejmuje. Formaldehyd czy polyacrylamide są znacznie bardziej szkodliwe, a jakoś ciężko jest mi znaleźć o nich informacje tak łatwo i tak powszechnie jak o parabenach. Cisza, spokój taki że czasami odnoszę wrażenie czy to zamieszanie z parabenami mimo że może nie było skalkulowane - to jednak jest na rękę firmom produkującym kosmetyki. A nam konsumentom - nie robi podwójnej krzywdy. Unikamy parabenów - a potem nagle okazuje się że używamy kosmetyków zawierających znacznie bardziej szkodliwe konserwanty - bo o nich nic złego nie obiło nam się o uszy.
 
Co na pewno wiadomo o parabenach

Parabeny wykazują działania estrogenne. Nie oznacza to jednak od razu że są w stanie wpłynąć na gospodarkę hormonalną naszego całego organizmu. Ponieważ słabo przenikają przez skórę oraz bardzo szybko są rozkładane w naszym organizmie - tak naprawdę w większości przypadków zostają wydalone z organizmu zanim cokolwiek zdołają zdziałać. Oczywiście każdy z nas jest inny - i także od tej reguły może znaleźć się wyjątek - jednak to w dalszym ciągu będzie wyjątek - a nie norma

Poza tym, zawartość konkretnych estrów w kremach i kosmetykach pielęgnacyjnych może działać drażniąco na skórę, powodując tym samym reakcję alergiczną. W przypadku długotrwałego działania wspomnianej substancji chemicznej może doprowadzić do atopowego zapalenia skóry. Mogą pojawić się wypryski, trudno gojące się rany i owrzodzenia a także zapalenie spojówek. Parabeny zawarte w produktach spożywczych czy lekach mogą powodować zmniejszenie się masy mięśniowej i/lub nagromadzenia się zbędnego trudnego do pozbycia tłuszczu.

Więc jak widzicie aż takie miłe i przyjemne nie są. A jakie udowodnione naukowo działanie mają poszczególne parabeny - napiszę w kolejnych wpisach.

A już teraz zalecam po prostu mieć własne zdanie - i nie łykać w ciemno co nam podają media :D