Każdy z nas używa codziennie kosmetyków. Niektóre są tańsze, inne droższe, niektóre bardziej potrzebne, inne nieco mniej. Wiele z nas kupując kosmetyki spogląda głównie na ich ceny, a tymczasem to nie może być wyznacznikiem jakości specyfiku. Jeśli bowiem mówimy o jakichkolwiek kosmetykach, to przede wszystkim powinniśmy zwracać uwagę na dwie zasadnicze sprawy. Chodzi mianowicie o bezpieczeństwo ich stosowania oraz o ich skuteczność. Cóż nam przyjdzie z tego, że kupimy taniej, skoro nie osiągniemy tego co zamierzaliśmy, a kosmetyki, których będziemy używać dodatkowo będą nam szkodzić. Jaka jest jednak gwarancja na to, że dany kosmetyk będzie dla nas zdrowy? Czytanie składów i rozpoznawanie substancji w nich zawartych wymaga sporej wiedzy i jeszcze więcej samozaparcia. Więc czy jest sposób by być pewnym danego kosmetyku, a jednocześnie nie zaprzątać sobie głowy INCI? Jest. I są to:
Atesty i certyfikaty
Wokół mamy wiele atestów, certyfikatów, a szczególnie od czasu, gdy znaleźliśmy się z strukturach Unii Europejskiej. Jednym z nich jest ICEA.
Cóż to takiego? Pod tą nazwą kryje się Włoski Instytut ds. Certyfikacji Etyki Środowiskowej. Wiemy zatem czym jest ICEA, ale z naszego punktu widzenia, jako użytkowników kosmetyków, najważniejszym aspektem będzie to, co oznacza przyznanie danemu produktowi owego certyfikatu. Aby to było możliwe, dany kosmetyk musi spełnić następujące kryteria:
- nie może być on testowany na zwierzętach,
- nie może zawierać w sobie barwników syntetycznych,
- zawiera tylko certyfikowane ekologiczne składniki,
- dany kosmetyk nie może wytwarzać promieniowania jonizującego,
- w procesie jego wytwarzania nie stosuje się radioaktywnego naświetlania,
- kosmetyk nie zawiera w swoim składzie syntetycznych składników chemicznych, pochodnych ropy naftowej i innych szkodliwych składników,
- nie zawiera w sobie surowców naturalnych, które pochodzą z organizmów genetycznie modyfikowanych, czyli GMO,
- kosmetyk jest wytwarzany tylko z tych naturalnych surowców pochodzenia roślinnego, które spełniają standardy AIAB – jest to nazwa Włoskiego Stowarzyszenia Rolnictwa Ekologicznego.
Na marginesie dodam że część rosyjskich kosmetyków z serii receptury babci Agafii posiada ten certyfikat
Artykuł powstał przy współpracy ze sklepem KFD http://sklep.kfd.pl
Drodzy blogerzy, blogerki i czytelnicy blogów! Wpadłam na pomysł napisania petycji do naszych polskich firm kosmetycznych o usunięcie parafiny z kosmetyków i zastąpieniem jej naturalniejszymi kosmetykami. Jeśli ktoś chce się włączyć i dopisać na listę proszę o mejla z imieniem i nazwiskiem na adres lekcje_makijazu@wp.pl. Chcę uzbierać jak największą listę i ruszyć z nią do firm kosmetycznych np. Perfecta, Eveline, Ziaja:) z góry dziękuję.
OdpowiedzUsuńZ tymi certyfikatami to różnie jest. Czasami są kosmetyki, które nie posiadają certyfikatów a składy mają rewelacyjne. Mali producenci kosmetyków naturalnych nie spieszą się z certyfikacją swoich kosmetyków gdyż są to wysokie koszty. Po prostu trzeba sprawdzać składy i nimi się sugerować a nie samymi certyfikatami.
OdpowiedzUsuńZe swojej strony polecam Wam https://eveline.pl/paznokcie/problem/kruche-paznokcie , gdzie znajdziecie sklep internetowy z produktami Eveline, z których sam regularnie korzystam. Jeżeli jesteście zainteresowani to wszelkie informacje znajdziecie na stronie głównej.
OdpowiedzUsuń