Gotowe - to zaczynamy
Wszystkie
nazwy półproduktów i substancji używanych w kosmetykach w INCI są
wymieniane bądź w języku angielskim bądź po łacinie. Z jednej strony to
dobrze - kupując kosmetyk w chinach czy Indiach dalej będziesz wiedziała
co w nim jest - z drugiej nie każdy jest w stanie rozszyfrować skład
bez problemu.
A
teraz kilka wskazówek jak sobie poradzić ze składem na zakupach w
stacjonarnych sklepach gdy nie ma się czasu bądź smartfona z aplikacją.
INCI to skrót od słów International Nomenclature of Cosmetic
Ingredients czyli Międzynarodowe nazewnictwo składników używanych w
kosmetykach.
INCI zostało wprowadzone w celu ujednolicenia nazw
substancji wykorzystywanych do produkcji kosmetyków, aby każda z nas mogła
sprawdzić, co znajduje się w danym produkcie i dokonać wyboru, co jest dla niej
najlepsze.
Dodatkowo zgodnie ze wskazaniami producent musi podawać
wykorzystywane składniki do wytworzenia kremu w kolejności zgodnej z ilością
znajdującej się substancji w kremie. Czyli jeśli wody w kremie jest więcej niż
konserwantów (a zawsze tak jest) to woda na liście pojawi się pierwsza, a
konserwanty na końcu. Warto o tym pamiętać podczas zagłębiania się w skład
danego kremu.
Co jeszcze warto wiedzieć??
Że składniki, które znajdują się w składzie kosmetyku po zapachu (czyli po słowach parfum czy fragrance) w produktach występują w śladowych ilościach. Może to być spowodowane skąpstwem producenta ;) albo zalecanym stężeniem dla kosmetyku danego typu. Czasami półprodukt występuje w ilości np. 1% bo właśnie w takim stężeniu działa najlepiej
Składniki,
których w kosmetyku jest mniej niż 1 % zwykle podawane są w dowolnej
kolejności - najczęściej alfabetycznej - i zgodnie z normami występują
na końcu INCI kosmetyku

I dla tych co kupują głównie w necie - napisałam posta o polecanych stronach w internecie dzięki którym szybko rozszyfrujecie skład kosmetyku
Otóż
moje miłe - na początek wystarczy znajomość kilku słów, by już jakieś
pojęcie o kosmetyku mieć. Z czasem w miarę drążenia tematu coraz mniej
składników w składzie będzie stanowiło problem, ale na początek warto
sobie wbić do głowy, że wartościowe składniki często występują razem ze
słowami:
- butter - czyli masło - na przykład najbardziej znane masło shea - shea butter
- oil - za tymi trzema literami kryją się oleje roślinne przede wszystkim (jedynym wyjątkiem jest parafina - która w kosmetykach możemy znaleźć pod nazwą mineral oil). Są też oleje zwierzęce - ale te znacznie rzadziej stosowane są przez producentów. A przynajmniej mi jeszcze nie udało się na nie trafić w kosmetykach. A wracając do olei roślinnych. Mogą być wytworzone z pestek i wtedy w składzie znajdziecie je pod nazwą kerner oil albo z nasion - i wtedy w INCI będą wyglądały tak: seed oil
- leaf juice - kolejna łatwa do zapamiętania i rozszyfrowania grupa półproduktów w kosmetykach oznaczająca po prostu sok z liści danej rosliny
- extract - czyli ekstrakt roslinny
- protein - prawie identycznie jak w języku polskim znane wszystkim proteiny
Lista łatwych do rozpoznania potrzebnych dla skóry substancji już za nami to teraz warto zapoznać się z tymi które należy unikać
- SLS, SLES - pod tymi skrótami kryją się detergenty, które wysuszają naszą skórę. Znajdziemy je w szamponach, żelach do mycia i tonikach i odpowiadają za pienienie się kosmetyku. Mogą wywoływać nie tylko za nadmierne wysuszenie skóry ale także za łupież czy podrażnienie oczu.
- Propylene glycol - na tego gagatka radzę uważać - jest podejrzany o działanie rakotwórcze - w kosmetykach jest stosowany jako rozpuszczalnik
- PEG i PPG - o nich już pisałam na blogu więc w tym momencie jedynie wspomnę że to kolejne substancje podejrzane o działanie kancerogenne oraz o przyczynianie się do kolejnych wysypów trądziku u osób z nim walczących. PEG i PPG oczywiście są zakazane w kosmetykach naturalnych - tych z certyfikatami - a nie tylko z nazwy
- Silikony (dimethicone, silicone latex, polsiloxane i inne) - są dodawane do kosmetyków bo powodują wizualne wygładzenie skóry czy włosów - zapychają i utrudniają "oddychanie skórze" przez co w efekcie doprowadzają do wysuszenia
- Produkty powstające z destylacji ropy naftowej - czyli Mineral Oil, Petrolatum, Parrafinum liquidum - lista zarzutów dość długa - zatykają pory, powodują wypryski, nie pozwalają na przenikanie substancji odżywczych przez skórę - zresztą jak wyglada ropa naftowa każdy wie. I nie trzeba nikomu tłumaczyć jak wyglada skóra wysmarowana ta substancją
- Parabeny - bez względu na początek nazwy (methyl-, ethyl-, propyl- i tak dalej)- na końcu zawsze jest paraben - mają brzydką zdolność przenikania do krwiobiegu, przez co kosmetyki je zawierające nie powinny być stosowane przez kobiety w ciąży i karmiące piersią oraz lepiej unikać ich w kosmetykach dla dzieci - o czym producenci często lubią zapominać. Parabenów nie znajdziecie w kosmetykach naturalnych, Natomiast w pozostałych są dozwolone w stężeniu 0,4%.A więc w składzie kosmetyku jeśli są - to tylko na końcu